KLUB KONESERA - BABY JACK
SS-NG #29 MARZEC 2005






Michał "Xtense" Stopa
    Śniło wam się kiedyś, że biegacie po mieście, umiecie latać (bądź skakać) bardzo wysoko, a do tego jesteście nieśmiertelni? Niejednemu już przyśnił się taki sen. Kilku programistów najwyraźniej przeniosło sen w grę.
  BABY JACK

     Tak oto przybliżam kolejny klasyk z C64. Nie jest to byle jaka gra z tamtego okresu, ale coś na wskroś wyjątkowego. Idea w sumie banalna – ludzik. Zbiera diamenty. Potworki go zabijają. Ma trzy życia. Wszystko to jest dość standardowe, jednak gra ma kilka cech wyróżniających ją spośród innych. Ale o tym za chwilę. Nie chcę skończyć tekstu na wstępie ;) .


  No to hop.


Zacznijmy od tego, że historyjki praktycznie nie ma. Nie ma, bo i jest niepotrzebna w sumie. W grze kierujesz małym pikselowym (mniam) chłopcem, prawdopodobnie o imieniu Jack. Hmm? Ale przecież w historii platformówek był już inny Jack – Bomb Jack, zapewne bardziej znany. No to musicie wiedzieć, że Baby Jack to taki jego pseudo-klon, który jednak zasługuje na osobny opis. Dlaczego? A choćby dlatego, że ma 32 poziomy o trudności dość różnej. A mamy tylko trzy życia. Nieźle.


  I kto jest masta?


Graficznie, gra przedstawia się nieźle. To jest, “nieźle”, gdyby rozwój gier komputerowych stanął na Atari. Co od razu rzuca się w oczy, to fakt, że grafika jest skonstruowana paletowo, przez co nie zobaczymy super-efektów graficznych, tylko góra 6 kolorów na planszę. Ale za to jakie plansze! Tła się zmieniają z każdym poziomem, dzięki czemu raz widzimy na przykład powierzchnię księżyca, innym razem kosmiczne miasto, potem znów asteroidy, itd. itd. Cała plansza składa się z czterech elementów: Kamieni, Diamentów, Potworów i Gracza. Kamienie to nasz budulec, z którego są poskładane poszczególne poziomy. Diamenty to oczywiście to, co trzeba zebrać, aby przejść poziom dalej. Potwory – o tym za chwilę. Gracz – no właśnie. Gracz kieruje małym wypikselowanym chłopczykiem w szlafroczku i czapeczce. Chłopczyk ma niebywały talent skakania na wysokość dwunastego piętra, po czym swobodnego spadania, jak we śnie. Najwyraźniej zbiera diamenty w jakimś bliżej nieokreślonym celu. Jack ma oczywiście “przeszkadzajki”.
Są to potwory wszelkiej maści (najczęściej kulistej), które utrudniają graczowi życie. A kiedy mówię “utrudniają”, mam na myśli “Bosz, zostało jedno życie, nie przejdę! Aaa!”. Z potworów można wyliczyć: Pełzacze – takie małe glutki pełzające w wolnym tempie po podłożu. Toczki – toczące się kulki, denerwujące już samym wyglądem. Uśmiechają się bowiem jak... hmm... nieważne ;) . Skoczki – Kule z dość dziwnym wyrazem twarzy (bądź powierzchni krzywej), posiadające zdolność odbijania się od podłoża. Lotki – Latające kule z takiiimi zębiskami (kulisty Dracula, latają we wszystkich kierunkach (a dokładniej czterech, na skos ;) ). Robotki – samonaprowadzające się, robocie kulki, które mają wybitną zdolność do denerwowania gracza, jak również unoszenia się w powietrzu.


  Oops.


Udźwiękowienie w Baby Jack to niewątpliwie zaleta. Muzyka wykorzystuje większość ciekawych bajerów z tej platformy, a jest w miarę przyjemna dla ucha. A, kogo ja oszukuję ;) . Muzyka rządzi! Jako dzieciak nie potrafiłem wyłączyć mojej komody, bo “leciał właśnie fajny motyw” ;) . Tak tak, nie ma to jak SID. Muzykę stworzył Michael Hendriks, z grupy FAME. Dźwięki oczywiście nie istnieją, bo i po co psuć taką piękną muzykę? O niej samej można powiedzieć, że – o ile to dziwne – zbudowana jest bardzo harmonicznie, no i nie nudzi się za szybko. Miłośnicy tej platformy napewno stwierdzą, że jest napisana “konkretnie”.


  Cela śmierci...


Sama gra to czysta rozrywka, a jak wciągnie - adrenalina. Zasada jest prosta – zbierz wszystkie diamenty z danego poziomu i nie daj się zabić potworkom. Niby takie proste, a jednak nie jest takie łatwe, zwłaszcza dla gracza z kiepskim refleksem. To, co jest najważniejsze – miód – może nie wylewa się z ekranu, ale jakiś tam współczynnik tego miodu jest. No i ten klimat... Mmmmmm, C64. Nie wiem, jak wy, ale ja idę wyciągnąć moją komodę z szafy, popodłączam, włożę kasetę w magnetofon i zrobię LOAD “” ;) .
KLUB KONESERA - BABY JACK
SS-NG #29 MARZEC 2005